Eksperci finansowi - Doradca.co.pl - niezależny doradca finansowy

Wchodzimy do strefy euro. Co z naszymi kredytami?

Od wstąpienia Polski do Unii Europejskiej mówi się o podjęciu kolejnego kroku na drodze integracji, czyli o wstąpieniu przez nasz kraj do Unii Gospodarczo-Walutowej i tym samym zamiany rodzimego złotego na wspólną europejską walutę, EURO. Na początku oceniano, że Polska znajdzie się w strefie euro w 2007 roku, potem wskazywano na rok 2009.

Obecnie zakłada się, że nasza gospodarka będzie mogła przyjąć nową walutę w 2012 roku.
Na pewno każdy zastanawia się, jakie mogą być konsekwencje takiej proeurowskiej polityki. Jak przyjęcie nowej waluty może wpłynąć na sytuację polskich gospodarstw domowych. Szczególnie, zapewne nad tym zagadnieniem zastanawiają się osoby, które spłacają kredyt hipoteczny.

Przyjęcie nowej waluty to długotrwały proces dostosowania naszej gospodarki do określonych przez organy Unii wymagań. Są to tak zwane kryteria akcesyjne, które każdy z członków Unii Monetarnej musi spełniać. Dotyczą one określonego poziomu inflacji, deficytu budżetowego, poziomu długoterminowych stóp procentowych i określonego przedziału wahań kursu walutowego. Rozwój polskiej gospodarki oznacza poprawę wydajności produkcji, wzrost inwestycji i rozwój poszczególnych sektorów gospodarki. W dłuższym odniesieniu, przekładać się to powinno na poprawę bytu i wzrost zarobków społeczeństwa. Mocna, dobrze rozwijająca się gospodarka oznacza, stabilną i cenioną walutę, zatem zgodnie z tą teorią należałoby się spodziewać, że złoty będzie nieustannie drożał. To jednak byłoby zbyt proste rozumowanie. Są przecież jeszcze inne zmienne.

Żyjemy w globalnej wiosce i na poziom kursów walut wpływa również to, co dzieje się na całym świecie zarówno w polityce jak i w gospodarce. Za przykład może tu posłużyć obecna utrzymująca się zła sytuacja w Stanach Zjednoczonych. Dolar traci na wartości, a kraje uznawane za światowe potęgi gospodarcze zastanawiają się nad zamianą części swoich rezerw walutowych na euro. To może spowodować wzrost wartości tej waluty, a tym samym zmianę relacji do złotego. Obecnie złoty utrzymuje się na wysokim poziomie i powinien na nim pozostać, jednak istniejące ryzyko inflacyjne może przełożyć się na pogorszenie oceny naszej gospodarki i spowodować obniżenie wartości złotego, a tym samym wzrosty cen na rynku walut.
Osobnym zagadnieniem jest samo przejście z naszej waluty na Euro. Jednym z kryteriów jest stabilny kurs. Oceniane to jest na podstawie uczestnictwa w Mechanizmie Stabilizowania Kursów II (ERM II -European Rate Mechanism).

Uczestnictwo w tym systemie musi trwać dwa lata, a polega na tym, że wahania kursu waluty, w naszym przypadku złotego, nie będą mogły przekraczać plus minus 15% w odniesieniu do kursu euro. To sprawi, że praktycznie przez dwa lata poprzedzające wejście do strefy euro kurs złotówki w odniesieniu do wszystkich światowych walut będzie zachowywał się i reagował bardzo podobnie jak europejska waluta. Oczywiście stabilizacja i stały kurs nie będą dotyczyły franka szwajcarskiego i w przypadku tej waluty wahania uzależnione będą także od sytuacji gospodarek europejskich jak i gospodarki szwajcarskiej.

Innym zagadnieniem jest sytuacja klientów, którzy posiadają kredyty w PLN. Dla nich kursy złotego nie mają większego znaczenia, ale może pojawiać się obawa, czy na zmianie na euro nie stracą. Otóż nie stracą. W krajach, które przyjmują euro, odgórnie ustalany jest tzw. kurs konwersji, po którym w dniu zamiany waluty przeliczane są wszystkie kredyty i depozyty. Każda złotówka znajdująca się na rachunku bankowym i lokacie, jak i te, które pozostają do spłaty, także wszystkie ceny, zarobki i właściwie każde rozliczenie są przeliczone po tym samym kursie.

W krajach do tej pory wstępujących do strefy euro był to średni kurs banku centralnego (w Polsce – NBP) z dnia poprzedzającego zmianę waluty. Posłużę się tu czysto teoretycznym przykładem. Załóżmy, że przysłowiowy Kowalski ma 31 grudnia 2008 roku kredyt hipoteczny w PLN na kwotę 180 tysięcy złotych, oprócz tego posiada lokatę na kwotę 30 tysięcy złotych i na jego rachunku bankowym zgromadzone jest 6 tysięcy złotych. Gdyby euro miało zastąpić złotego od 01 stycznia 2009 roku, a kurs konwersji zostałby ustalony na poziomie np 3 PLN = 1 EURO, nasz Kowalski obudziwszy się w Nowy Rok posiadałby kredyt walutowy w kwocie 60 tysięcy euro, na lokacie miałby 10 tysięcy euro, a na swoim rachunku bankowym – 2 tysiące euro.

Jak widać przy dodaniu, że tak samo zostałoby przeliczone wynagrodzenie, cała operacja przebiegłaby bezboleśnie. Dla Kowalskiego byłyby też korzyści płynące z najprawdopodobniej obniżonego oprocentowania, które nastąpi dzięki zamianie stopy referencyjnej z Wiboru na Euribor.

Pragnę więc uspokoić wszystkich, którzy martwią się, a może nawet zarywają noce na obliczanie w niepokoju, czy aby nie stracą na wejściu Polski do strefy euro. Z założenia obywatele krajów wstępujących do strefy euro nie odczują zmiany, poza pojawieniem się w portfelach nowych monet i banknotów.

Sprawdź najnowsze porównania:
kredyty hipoteczne porównanie kwiecień 2024
kredyty gotówkowe porównanie kwiecień 2024
konta osobiste porównanie kwiecień 2024
lokaty bankowe porównanie kwiecień 2024
karty kredytowe porównanie kwiecień 2024

Porównywarka kredytów hipotecznych Notus